Czas cieni – II tom z serii “Ślady Leszego”
Na samą myśl na temat opisu dziadów w literaturze z półki momentalnie wyskakuje druga część „Dziadów” Adama Mickiewicza i zaczyna snuć swoją ciemną i głuchą opowieść. Musicie wiedzieć, że „Czas cieni” Magdaleny Zawadzkiej-Sołtysek, zmieni to na dobre. Nie rości on sobie praw do tytułów jakie posiada wieszcz narodowy, jednak sam przedchrześcijański obrzęd opisuje tak samo mrocznie i niepokojąco.
Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem Underworld Kingdom.
„Czas cieni” jest drugim tomem serii „Ślady Leszego” i zdecydowanie różni się objętością od pierwszej części – „Ślad wody” – która bardziej była nowelą wprowadzającą do całego cyklu. Tutaj otrzymamy pełnowartościową powieść liczącą ponad 200 stron. Jeżeli zaś chodzi o kolejność czytania, to polecam zachować chronologię, gdyż „Ślad wody” pokazuje nam całe miejsce akcji i przedstawia bohaterów.
Dziady – czas cieni naszych przodków
Cykl „Ślady Leszego” prowadzi nas przez cały rok obrzędowy, każdą częścią pokazując nam kolejne tradycje i święta. W „Czasie cieni” wraz z bohaterami powieści, będziemy obchodzić święto dziadów. I nie będzie to święto idealne. Autorka nie zabiera nas od razu do suto zastawionego stołu. Przeciwnie, pokazuje jak wyglądały przygotowania do tego święta, co mogło pójść nie tak oraz jakie to mogło mieć konsekwencje.
„Czas cieni” ma taki tytuł, dlatego że schodzimy już tutaj w głęboką jesień. Będziemy obchodzić dziady. Przybywają cienie przodków. To ich czas, ale nie tylko.
Fragment z wywiadu z Magdaleną Zawadzką-Sołtysek. Całość rozmowy przeczytasz tutaj.
Słowiański kryminał
Ta powieść to też po części trochę kryminał, z tym, że już na samym początku dostajemy podpowiedź „kto zabił”. A jak wiadomo, taki wątek kryminalny jest jeszcze trudniejszy do opisania. Autorce wyszło to doskonale. Przez całą powieść udaje jej się trzymać czytelnika w napięciu, prowadzić przez kolejne etapy „śledztwa”, a przy tym przedstawiać wątki z życia codziennego bohaterów.
Jeżeli tęskniliście za Gniewichą i Korzeniem, to zapewniam Was, że tej dwójki w powieści nie zabraknie. Przeczytacie o tym, jak ich życie potoczyło się dalej po wydarzeniach ze „Śladu wody”, jak wspólnie i zarazem osobno radzili sobie z ciężkimi wspomnieniami. Pojawią się także inne postaci, o których wiele Wam nie zdradzę, ale zostawię tutaj jedną z bardziej intrygujących ilustracji powieści.
Nie zabraknie także słowiańskości. Leszy, rzecz jasna, zajmuje w tym cyklu miejsce honorowe, zatem pojawi się obowiązkowo. Poznamy także kolejnego słowiańskiego stwora oraz historię tego jak się nim stał. A także pojawi się w książce postać, przy której moje czytelnicze serce wyjęło pompony i zaczęło piszczeć z zachwytu. Jeżeli czytacie mnie już jakiś czas, to z łatwością się domyślacie, kogo mam na myśli.
O czym tak naprawdę jest „Czas cieni”?
Zdawałoby się, że jest to słowiańska przygodówka o straszących ludzi bobokach. Historia z obrzędem dziadów w tle. Jednak jest to przede wszystkim opowieść o demonach. I nie mówię tutaj o demonach zamieszkujących ciemne lasy, tych z ostrymi zębami, wykrzywionymi pazurami i rządzą krwi. Mam na myśli demony mieszkające w człowieku.
„Demony są bardzo różne. Są demony samotności, demony wyobcowania, utraty kogoś bliskiego, demony niespełnionej miłości, demony nienawiści, smutku, strachu.”
Fragment z wywiadu z Magdaleną Zawadzką-Sołtysek. Całość rozmowy przeczytasz tutaj.
Gniewicha – główna bohaterka „Czasu cieni” jest najlepszym tego przykładem. Sporo takich demonów mieszka w niej samej, jednak wiele z nich także ją otacza. W drugim tomie „Śladów Leszego” widać to bardzo wyraźnie. Przeczytamy o tym jak Gniewicha radzi sobie z częścią tych demonów, jakie ma na nie sposoby.
Demony, o których opowiada nam Magdalena Zawadzka-Sołtysek, są nad wyraz współczesne. Nadejście chrześcijaństwa nie przepędziło ich do ciemnych lasów tak jak wiły, rusałki i zmory. Te demony mają się świetnie, doskonale im się mieszka między ludźmi.
Słowem, lektura warta kilku jesiennych (lub zimowych) wieczorów. Przyniesie Wam nie tylko fantastyczną słowiańską historię, ale i sporo wątków do refleksji. A ja już wypatruję kolejnego tomu…
„Czas cieni” możesz zdobyć tutaj 🙂
5 komentarzy
Dagmara
Dzięki za recenzję! Już się nie mogę doczekać mojego egzemplarza! <3
Wiktoria
Polecam się 🙂 Koniecznie podziel się wrażeniami po lekturze 🙂
Dagmara
Jestem zachwycona. Najpierw byłam zła, że tyle trzeba czekać na tom, skoro pierwszy zostawił taki niedosyt!!! Potem zapomniałam o ksiażce, aż do chwili gdy znalazłam ją w skrzynce. Zaczęłam czytać od razu, bo dzień wcześniej skończyłam jedną książkę i… PRZEPADŁAM. Jestem oczarowna plastycznością opisów, które nie męczą nadmiernie, a raczej malują przed oczami czytelnika obraz. Momentami czułam się jakbym oglądała film. Potoczystość języka i lekkość pióra autorki, sprawia, że w ciemno zamawiam następną ksiażkę! Jestem też zauroczona przekleństwami i przewrotnymi rymowankami! Chyba się ich nauczę! <3 😀 BArdzo lubię gdy ktoś przeklina tak pomysłowo. 😀
Wiktoria
Miałam to samo! Połknęłam całość niemal od razu, a przekleństwa – ach! Też mam zamiar się ich wyuczyć i brylować w słowiańskim towarzystwie 😛
Teraz czekamy na Dzieci zimy! Oby szybko…
DAGMARA
To obie czekamy na nowe przekleństwa! Oby soczyste i godne! Mam też nadzieję na nową, emcjonującą przygodę. Mam tylko nadzieję, że autorka nie osłabi tempa i kolejne częście będą trzymać poziom, a nawet go podnosić.