recenzja

Pamiętnik szeptuchy – Dorota Gąsiorowska

Stary pamiętnik z zapiskami z 1903, szeptucha, Podlasie i dziewczyna, która całe życie spędziła pod dyktando matki. A do tego rodzinne tajemnice. Słowem, historia obyczajowa z wątkiem romantycznym i podlaską naturą w tle. Jeżeli lubisz takie historie, możliwe, że spodoba Ci się Pamiętnik szeptuchy Doroty Gąsiorowskiej.

Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak Sp. z o.o.

Ta książka zaczyna się jak wiele innych powieści – dziewczyna traci zasięg w telefonie, gubi się, i nagle… W przypadku Pamiętnika szeptuchy Natasza na swojej drodze spotkała Salmę, podlaską szeptuchę. Co samo w sobie sprawiło, że wciągnęłam się w tę historię od pierwszych stron.

Natasza od dziecka była kreowana przez swoją matkę na modelkę. Kobieta, zamiast okazywać córce cieplejsze uczucia, została jej agentką. W chwili, gdy dziewczyna zgubiła się na Podlasiu i trafiła do chatki szeptuchy, jej życie i sposób myślenia zaczynają się zmieniać.

Słowiańskość a Pamiętnik szeptuchy

Jeżeli myślicie, że ta książka opowie Wam o tym, jak główna bohaterka została u szeptuchy, czytała jej pamiętnik i uczyła się tajemnej wiedzy, to bardzo się mylicie. Wątków słowiańskości jest tu bardzo niewiele. Mamy już wspomnianą szeptuchę, znajdziemy tu także przyrodę, z którą kontakt pomaga głównej bohaterce w odnalezieniu siebie. Jednak poza tym jest to po prostu historia obyczajowa z masą rodzinnych tajemnic i lekkim wątkiem romantycznym.

Zatem jeżeli, na przykład, spodobała Ci się lektura Nici Arachny Renaty Kosin, to zdecydowanie możesz sięgnąć po Pamiętnik szeptuchy. To dobra książka na wakacje. Ma lepsze i gorsze momenty, trochę można się domyślić intrygi, jednak czytało mi się ją bardzo przyjemnie, choć raczej nie jest to gatunek, za którym przepadam.

Czy mi się podobało?

Tak jak napisałam wyżej, nie jest to mój gatunek, ale lektura była prawie zawsze przyjemna. Prawie zawsze. Niestety zawiodły mnie bardzo dialogi w tej książce. Są sztuczne, pełne pięknych zwrotów, które pasowałyby do wypowiedzi narratora, ale nie do bohaterów, którzy właśnie wyjawiają w emocjach sekret swojego życia. Ludzie tak nie rozmawiają. Język narratora nie może przechodzić do języka bohaterów, bo powoduje to ogromną sztuczność. Przykro mi, że redakcja nie zadbała o to bardziej.

Czytając Pamiętnik szeptuchy zdawałam sobie także sprawę, że jest to obyczaj i nie mogę oczekiwać głębokich i dobrze opisanych wątków psychologicznych, a mimo to naprawdę bardzo bym chciała, by postać Elżbiety została opisana o wiele lepiej. To skomplikowana bohaterka ze złożoną historią. I mogłaby być jedną z ciekawszych postaci w tej powieści, gdyby jej miotanie się i wieczne niezdradzanie swoich sekretów zostało przedstawione w głębszy i bardziej złożony sposób.

Słowem, jeżeli szukasz lekkiej lektury na wakacje z wątkiem Podlasia i rodzinnymi tajemnicami, to Pamiętnik szeptuchy z pewnością może Ci się spodobać. Jednak jeżeli poszukujesz książek o wiele bardziej zanurzonych w słowiańskości, to zapraszam do dalszych poszukiwań. Ten blog z pewnością Ci w nich pomoże.

Z wykształcenia filolożka, literaturoznawczyni, z zawodu specjalistka ds. promocji książek, z serca twórczyni SlavicBook.pl – pierwszego miejsca w polskim Internecie całkowicie poświęconego książkom z motywami słowiańskich wierzeń. Autorka „Czerwonej baśni” – historii o Babie Jadze i lesie, do którego lepiej nie wchodzić, oraz komiksu „Słowiańskie mity i opowieści”. Podejrzana o bycie miejską zmorą. Nigdy nie odmawia kawy i kromki chleba z masłem.

Dodaj komentarz