recenzja

Popiel – Witold Jabłoński

Po wspaniałych „Darach bogów” przyszedł czas na kolejną wizję Witolda Jabłońskiego na temat naszej przeszłości.  Tym razem inspiracją był Popiel i zasiedlenie obecnych ziem Polski przez lud Wenedów. A zatem śmiało można powiedzieć, że autor konsekwentnie wypełnia kulturowe luki pisząc opowiedziane w legendach historie na nowo.

„Popiel. Syn popiołów” to słuchowisko Audioteki, porywające nas nie tylko głosami licznych aktorów, lecz także muzyką, dźwiękami bitwy i otoczenia. Wystarczy słuchając zamknąć oczy, a możemy odbyć podróż do przeszłości i stanąć oko w oko z polską „Grą o tron”.

Tekst powstał we współpracy z Audioteką.

Polskie legendy opowiedziane na nowo

Poznamy tutaj nie tylko historię poczęcia, narodzin i życia tytułowego Popiela. Jabłoński czerpie z masy polskich legend nadając im swoją wizję, kształtując bohaterów i okoliczności. Przykładowo możemy szukać tutaj legend o Kraku, Wandzie co Niemca nie chciała, o Szewczyku Skubie i o smoku wawelskim. Z tym, że nie są to już opowiastki dla dzieci. Tutaj krew przelewa się wiadrami, złe moce nie przestają knuć, a magia i czary aż iskrzą w powietrzu. Wielbiciele „Wiedźmina” z pewnością nie będą się nudzić przy tej lekturze.

Przeczytaj także recenzję „Darów bogów”!

„Dary bogów” zepsuły „Popiela. Syna popiołów”

Gdybym trafiła najpierw na „Popiela…”, a dopiero potem przesłuchała „Dary bogów”, byłabym tym pierwszym zachwycona. Niestety słuchowisko o naszej rodzimej mitologii postawiło poprzeczkę bardzo wysoko. Czułam przy nim jak niesamowite natchnienie wypełniało autora, jak Zborowski czarował swoim głosem, a znane mity nabierały zapachu, dźwięku i kształtu. „Popiel. Syn popiołów” nie zachwycił mnie tak bardzo, brakowało mi głosu Zborowskiego, magii spajającej wszystkie wątki oraz lekkości. Trudno mi to wytłumaczyć w słowach, jednak czułam to słynne „coś” w „Darach…”, w „Popielu…” niestety go zabrakło. Jednak jeżeli nie będziemy porównywać tych dwóch książek, które, warto podkreślić, są bardzo różne, to „Popiel” jest naprawdę świetną pozycją.

Baba Jaga

Jeżeli pamiętacie moją recenzję „Darów bogów”, to wiecie, jak ważną postacią jest dla mnie Baba Jaga i jak jej wizja zachwyciła mnie w pierwszym słuchowisku. W „Popielu…” miały być opisane jej dalsze losy. Co więcej, Jaga miała już tu nie być postacią epizodyczną. I nie była. Tylko że do mnie ta wizja jej życia kompletnie nie przemówiła.

Baba Jaga z baśni i mitów jest dla mnie symbolem silnej i niezwykle mądrej kobiety. W „Popielu…” jej czyny i decyzje niestety mijały się z tym wszystkim i to bardzo mnie rozczarowało. Nie zdradzę jednak nic więcej, byście sami mogli się przekonać jaka jest Baba Jaga w wizji Jabłońskiego. Być może Was zachwyci.

Przeczytaj także wywiad z Witoldem Jabłońskim!

Tego nie uczą w szkole

A powinni! Słuchając niesamowitej opowieści o losach plemion zamieszkujących ziemie, które od dwudziestu lat są moim domem, uświadamiałam sobie jak wiele rzeczy jest tu do powiedzenia. A przecież w polskiej szkole historia zaczynała się od Mieszka i chrztu. A co było wcześniej i dlaczego się o tym nie mówi?

Podróżując po Europie słucham opowieści katolickich Irlandczyków na temat ich pięknych celtyckich wierzeń, luterańscy Islandczycy snują opowieści o Odynie i Lokim, a prawosławni Grecy pękają z dumy mówiąc o Zeusie i Atenie. Tym czasem w Polsce Świętowit, Weles i Perun są niemal tematami tabu. Po dwóch książkach Witolda Jabłońskiego widzę, że materiału do nauki jest co najmniej na jeden rok szkolny. I za takie uświadamianie oraz ogrom pracy, który został włożony w napisanie tych dwóch pięknych historii należy się autorowi chwała! A raczej… Sława!

Z wykształcenia filolożka, literaturoznawczyni, z zawodu specjalistka ds. promocji książek, z serca twórczyni SlavicBook.pl – pierwszego miejsca w polskim Internecie całkowicie poświęconego książkom z motywami słowiańskich wierzeń. Autorka „Czerwonej baśni” – historii o Babie Jadze i lesie, do którego lepiej nie wchodzić, oraz komiksu „Słowiańskie mity i opowieści”. Podejrzana o bycie miejską zmorą. Nigdy nie odmawia kawy i kromki chleba z masłem.

2 komentarze

  • B.

    Z czym kojarzy się Popiel … z myszami … z czymś jeszcze …. yy no nie … kto to w ogóle był …. to straszne, na prawdę straszne …

    O Greckich bogach, kręcą współcześnie filmy nadając im drugie życie (jaka ich jest jakoś treści nie będę komentować, ale wspominam bardzo dobrze, bo byłam na pierwszej randce z moim mężem, wtedy jeszcze nikt z nas nie przeczuwał do czego ten Zeus doprowadzi :P) Nordyccy są w Avengersach, może nie jest to źródło historycznej wiedzy, ale czy znajdzie się choć jedna osoba, która nie wie nic o Thorze czy Lokim?
    A słowiańska … no była Stara Baśń kiedyś tam nakręcona… była pamiętam zgonienie szkoły do kina … Nic z niej nie zrozumiałam, może to czas ją sobie na nowo przypomnieć….

    Nie miałabym zupełnie nic przeciwko, żeby powstał jakiś film na ich podstawie bo przecież magia, los i przeznaczanie i krew i intryga z nich bucha …

    • Wiktoria

      Jest sporo rosyjskich filmów (choć widziałam zaledwie kilka). Ale Rosja jakoś bardziej jest otwarta na ten temat. Książek o słowiańskich bogach mają całe stado! Pamiętam, że jak pisałam swój dyplom o pogaństwie, to w Petersburgu obkupiłam się w dwa stosy książek i to głównie na ich podstawie pisałam.

      A w Polsce mamy „Wiedźmina” (xD) i legendy allegro (widziałaś tę o Jadze? <3)... Oby powstało coś więcej. Taka ekranizacja "Darów bogów" albo "Idź i czekaj mrozów" na przykład...

Dodaj komentarz