recenzja

Wiedma – Monika Maciewicz

Sięgając po książki o tematyce fantastycznej często zapominamy, że czytanie niesie ze sobą nie tylko rozrywkę, ale także i wiedzę.  Uwielbiam połączenie tych dwóch walorów. Znalazłam je w „Wiedmie” Moniki Maciewicz. Bo nie dość, że przeczytałam świetną historię, od której nie mogłam się oderwać, to odkryłam masę słów, o których nie miałam wcześniej pojęcia! I nie tylko!

Wiedma, czyli wiedźma. Ta, która ma wiedzę, bo od tych dwóch wyrazów pochodzi określenie kobiety, która kojarzy nam się z czarami, tajemnicą, klątwami i zapachem stosu. Kobiety te, owszem, znały się na czarach, choć możliwe jest, że to ich ogromna wiedza często była dla ludzi magią. Niestety wiadomo nie od dziś, że człowiek często boi się tego, czego sam nie rozumie.

Jak zostać wiedźmą?

Jak zostaje się wiedmą? Czy my sami o tym decydujemy, czy to los decyduje za nas? Czy czarownice latają na miotle? Oraz co tak naprawdę odbywało się na Łysej Górze? W powieści Moniki Maciewicz znajdziecie odpowiedzi na wszystkie powyższe pytania. Poznacie także historię młodej dziewczyny, która ową wiedmą spróbowała zostać.

„Wiedma” zdradzi nam sporo tajemnic z życia czarownic. Dowiemy się jak działają rozmaite zioła, czy wiedmy mogą mieć dzieci, co dokładnie oznacza, że kogoś „opętał bies”, co łączy miłość, igłę i dwie żaby oraz na czym polega wiedźmi marketing.

„- Wiesz, jak unikać macierzyństwa, nie wyrzekając się radości spółkowania? – spytała staruszka.
– Nie wiem – odparła dziewczyna.
– Trza do kurzego jaja wpuścić parę kropel krwi miesiączkowej, zakopać pod chatą na dwięwieć nocy, poczem wyjąć i spalić w ogniu. Potem musisz młodzieńca napoić wywarem z wysuszonych jąder bezpłodnego wołu, a sama wypić sproszkowaną macicę łasicy – zaczęła stara.
– Wiedmo, przestań! – Biwia znała już ten ton udzielania magicznych rad.
– No dobrze. To od razu przejdę do tych prostszych – uśmiechnęła się stara. – Wyrzucisz do studni wydmuszkę z jaja kurzego, wypełnioną ziarnem maku, trzykrotnie wypowiadając: Toń ziarno płodności, chłoń wodę, bo ja płodna być nie mogę. Pij rano i wieczorem nalewkę z owoców jałowca i ruty. No i żuj to – Wiedma ściągnęła z baldaszka dzikiej marchwi garstkę nasion.”

– Wiedma, Monika Maciewicz

Język

Dzięki „Wiedmie” otrzymamy sporo wiedzy na temat archaicznych słów i to z przeróżnych dziedzin! Godne podziwu jest ile pracy pisarka włożyła w unikanie wyrazów pochodzących z łaciny, skupiając się bardziej na tym, co nam bliższe. Dzięki temu dowiemy się, że kaptorga, to schowek na amulety, a nawęzy to właśnie owe amulety, pójdźka to ptak, który według wierzeń wzywał do krainy umarłych, a sumnienie to nic innego jak archaiczna forma dobrze nam znanego sumienia. Takich słów jest w „Wiedmie” cała masa i każde z nich posiada także swój przypis wyjaśniający jego znaczenie.

Zapewniam, że po lekturze będziecie brylować w towarzystwie, popisując się znajomością archaicznych słów. Mi to się zdarzyło już po paru rozdziałach „Wiedmy”, gdy w Ślężańskim Muzeum moje współtowarzyszki zwiedzania były zaskoczone słowem „kaptorga”, które ja znałam już bardzo dobrze, gdyż w powieści Biwia niemal się z nią nie rozstawała.

Doskonała na początek i nie tylko

Jakiś czas temu napisałam tutaj wpis o tym, od jakich książek można zacząć poznawać słowiański świat. Ogromnie żałuję, że nie znałam wtedy „Wiedmy”. Z pewnością znalazłaby się w tym wpisie. Tak naprawdę to bardzo uniwersalna powieść. Idealna dla tych, którzy o słowiańskości nie wiedzą jeszcze nic, gdyż w każdym rozdziale dostajemy garść wiedzy o tamtych czasach. Słowem, obok wciągającej historii, mamy potężną pigułę wiedzy. I z tej piguły skorzystają także ci, którzy w słowiańskości siedzą od dawna.

Bogowie, słowiańskie stworzenia, obrzędy, przesądy, potrawy – w „Wiedmie” znajdziemy wszystko. Trudno mi nawet wyobrazić sobie jak wiele pracy zostało włożone w tę książkę! A przy tym sposób w jaki jest ta wiedza przekazywana jest lekki, nie nachalny. Fakty o czasach przedchrześcijańskich nie przesłaniają fabuły, idealnie się z nią zlewając.

Spotkanie autorskie

A jeżeli macie ochotę dowiedzieć się jeszcze więcej o tej książce i o tym, jak wyglądała praca nad nią, skąd autorka czerpała inspiracje oraz od czego wszystko się zaczęło, zapraszam Was serdecznie na spotkanie autorskie z Moniką Maciewicz, które będę miała zaszczyt poprowadzić na Festiwalu Mitologii Słowiańskiej w Owidzu 25 sierpnia o godzinie 10.00. Wszystkie szczegóły dotyczące festiwalu chowają się tutaj.


Z wykształcenia filolożka, literaturoznawczyni, z zawodu specjalistka ds. promocji książek, z serca twórczyni SlavicBook.pl – pierwszego miejsca w polskim Internecie całkowicie poświęconego książkom z motywami słowiańskich wierzeń. Autorka „Czerwonej baśni” – historii o Babie Jadze i lesie, do którego lepiej nie wchodzić, oraz komiksu „Słowiańskie mity i opowieści”. Podejrzana o bycie miejską zmorą. Nigdy nie odmawia kawy i kromki chleba z masłem.

12 komentarzy

Dodaj komentarz