wywiad

Wywiad z Sophie Anderson

Rozkochała świat w magicznej ale zarazem mrocznej historii wnuczki Baby Jagi, opowiadając historię tej drugiej zupełnie nie tak, jak mówią o niej baśnie. Wykorzystała i wykorzystuje masę słowiańskich motywów w swoich książkach, choć jest Brytyjką. Jak to możliwe, że tak dobrze czuje słowiańskość? Zapraszam do wywiadu z Sophie Anderson! Zaraz wszystkiego się dowiecie!

Wiktoria Korzeniewska: Czytając Twój Dom na kurzych łapach, zastanawiałam się, skąd u Ciebie pomysł na książkę w klimacie rosyjskim? Skąd w ogóle fascynacja Rosją?

Sophie Anderson: Moja babcia pochodziła z Prus, z rosyjskim dziadkiem. Kiedy byłam dzieckiem, opowiadała mi masę słowiańskich baśni. Kochałam je namiętnie! Te baśnie zostały ze mną na całe życie. Kiedy zaczęłam pisać, stały się dla mnie ogromną inspiracją.

Bardzo intrygujące jest to, że wykorzystałaś w książce teorię o tym, że kiedyś Baba Jaga była bóstwem śmierci. Bo to właśnie tą teorią się inspirowałaś, prawda?

Masz rację! Słyszałam wiele opowiadań o Babie Jadze od mojej babci, a kiedy zachciałam wykorzystać ją w mojej książce, postanowiłam bardziej zbadać jej pochodzenie. W ten sposób odkryłam jej powiązania ze starożytnymi mitologiami i religiami oraz oczywiście jej związek ze słowiańskimi boginiami. To fascynująca postać z długą i głęboką historią. I oczywiście wykorzystałam w książce część tego, czego się dowiedziałam.

W takim razie, dlaczego Twoja Baba Jaga nie ma kościanej nogi, tak jak w rosyjskich baśniach? Ta noga symbolizuje przecież jej zawieszenie między światem żywych i umarłych.

To doskonałe pytanie! Zastanawiałam się nad tym, czy dać jej kościaną nogę, z której jest tak znana. Moja ostateczna decyzja, by jednak zrezygnować z tego motywu, miała związek z młodszymi czytelnikami mojej książki. Jednym z moich celów było pokazanie śmierci oraz kręgu życia w jak najbardziej pozytywnym świetle, dlatego nie chciałam, aby moja wersja Baby Jagi była zbyt przerażająca. Chociaż pisałam o śmierci, pragnęłam znaleźć równowagę między ciemnością a jasnością, i czułam, że kościana noga może być zbyt przerażająca dla niektórych czytelników. Oczywiście zachowałam ogrodzenie z kości i mam nadzieję, że będzie to wystarczająca symbolika, aby pokazać zawieszenie między żywymi i umarłymi.

Chciałbym kiedyś napisać książkę dla dorosłych o Babie Jadze, w której mogłabym swobodniej eksplorować w całej okazałości jej ciemniejszą stronę. I w tej książce z pewnością pojawiłyby się i jej kościana noga i żelazne zęby!

Czy napisałaś coś jeszcze, co ma słowiański klimat? I jeżeli tak, czy będzie wydane to w Polsce?

The Girl Who Speaks Bear jest również inspirowana słowiańskimi opowieściami i wkrótce zostanie wydana w języku polskim. Inspirowana polską opowieścią o Smoku Wawelskim jest także pierwsza napisana przeze mnie książka, która nie została opublikowana. Często myślę o powrocie do niej i przeróbce w nadziei, że wyjdzie w druku!

Niesamowita sprawa! Czy możesz nam powiedzieć coś więcej o swojej pierwszej książce?

Moja pierwsza książka zapewniła mi świetną zabawą podczas pisania. Nigdy wcześniej nie pisałam, więc jakość nie była zbyt dobra, ale sam proces bardzo mi się podobał. Byłam naukowcem zanim zostałam pisarzem, zatem wykorzystanie mojej wyobraźni na nowo było bardzo odświeżające. Ta książka opowiada o chłopcu, który podróżuje do Polski, by odszukać swojego zaginionego dziadka. Odkrywa, że​ prowadził on sanktuarium dla mitycznych stworzeń w górach. A także dowiaduje się, że jego rodzina ma silny związek ze Smokiem Wawelskim. To miała być cała seria, napisałam trzy książki i planowałam napisać jeszcze więcej, ale potem wpadłam na pomysł Domu na kurzych łapach… Myślę, że któregoś dnia powrócę do tych wcześniejszych książek i popracuję nad nimi. Uwielbiałam te postaci i całą historię, i myślę, że mogą spodobać się moim czytelnikom.

A czy masz w planach jeszcze jakiś tytuł związany ze słowiańską mitologią?

Książka, nad którą teraz pracuję, została zainspirowana utworem Aleksandra Puszkina, który powstał w oparciu o inspirację słowiańskimi opowieściami ludowymi. Słowiańska mitologia i słowiańskie baśnie są bogatym źródłem inspiracji! Mamy szczęście, że mamy je w naszym życiu!

A który konkretnie jest to utwór Puszkina? Czy to przypadkiem nie Rusłan i Ludmiła?

Tak, to właśnie ten! Jesteś pierwszą osobą, której to powiedziałam (prócz mojego agenta i redaktora!), więc jest to naprawdę wyjątkowa sprawa! Myślę, że moją następną książkę można opisać jako prawdopodobny ciąg dalszy Rusłana i Ludmiły. Utwór Puszkina bardzo mnie zainspirował i pożyczyłam z niego niektóre postaci, ale dodałam też inne z folkloru i, mam nadzieję, nadałam mu nieco nowoczesny charakter, zachowując baśniową ponadczasowość. Pracuję teraz nad redakcją tej książki i trochę się stresuję, ale też ogromnie się cieszę, że będę mogła podzielić się tą historią z moimi czytelnikami.

Czy podczas pisania Domu na kurzych łapach przydarzyło ci się coś niezwykłego? Magicznego?

Tak! To jest tak, że kiedy wpuścisz Babę Jagę do swojego serca i umysłu, ona zadomawia się tam i otwiera ci oczy na magię. Często chodziłam na spacery między pisaniem rozdziałów Domu na kurzych łapach i słyszałam szepty między trawami i strumieniami. Wierzę, że Baba Jaga jest potężną Boginią, która potrafi otworzyć oczy na magię i granice między światami.

Aż mam ciarki…. Sophie, ogromnie Ci dziękuję za tę wspaniałą rozmowę! I czekamy na Twoje kolejne książki wydane w języku polskim!

A jeżeli nie czytaliście jeszcze Domu na kurzych łapach, to koniecznie po niego sięgnijcie. To niesamowita historia pełna naszej słowiańskiej magii.

Z wykształcenia filolożka, literaturoznawczyni, z zawodu specjalistka ds. promocji książek, z serca twórczyni SlavicBook.pl – pierwszego miejsca w polskim Internecie całkowicie poświęconego książkom z motywami słowiańskich wierzeń. Autorka „Czerwonej baśni” – historii o Babie Jadze i lesie, do którego lepiej nie wchodzić, oraz komiksu „Słowiańskie mity i opowieści”. Podejrzana o bycie miejską zmorą. Nigdy nie odmawia kawy i kromki chleba z masłem.

10 komentarzy

Dodaj komentarz