recenzja

Boginie z Zitkovej – Kateřina Tučkova

Wysoko w Białych Karpatach, na pograniczu Moraw i Słowacji, jest wieś. Jeżeli oczywiście można nazwać wsią kilka samotnych chat na wzgórzach. To właśnie tam mieszkają boginie. Kobiety, które wiedzą. Boginie z Zitkovej. Gdy przyjdziesz do nich, zanim padnie pierwsze słowo, one wiedzą, czego pragniesz – zdrowia, miłości czy czegoś innego. Brzmi znajomo, prawda?

Boginie, to czeskie szeptuchy, i właśnie o nich snuje swoją opowieść Kateřina Tučková. Opisuje w Boginiach z Zitkovej historię pierwszej i ostatniej z bogiń, a także wielu innych, i tych, którzy zetknęli się z boginiami. Całość opowiedziana jest ustami Dory, córki i siostrzenicy bogini. I co ciekawe – samej siebie Dora za boginię nie uważała, nowoczesność była jej zbyt bliska. Ale czy naprawdę? Przed czytelnikiem nie dało się ukryć czerwonego rzemyka na jej nadgarstku.

Boginie z Zitkovej – czeskie szeptuchy

Jest tu naprawdę cała masa wątków! Zioła, magia, wieś! Ale także i Niemcy, komuniści, wojna, archiwa. Zdawałoby się, że kobiety mieszkające wśród gór i posiadające tajemniczą wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie, są ukryte przed światem, a jedynie potrzebujący pomocy desperaci są w stanie je odnaleźć. A jednak gdy wejdzie się do cichego i zakurzonego archiwum, gdy otworzy się niegdyś sekretne teczki, gdy zacznie się czytać tajne akta, ma się wrażenie, że cały świat patrzył na boginie. I nie wszyscy na tym świecie życzyli im dobrze.

Ze snutej przez Kateřinę Tučkovą opowieści, bohaterowie wyłaniają się powoli. Nie od razu dostrzega się jak wyglądają, nie od razu wszystko jest jasne. Autorka bawi się wyobraźnią czytelnika, pozwalając najpierw stworzyć własną wizje, a dopiero potem podając prawdziwą odpowiedź. Historie poszczególnych ludzi zmuszają do głębszych wdechów i w pewnym momencie ta książka przestaje być zwykłą powieścią. Spojrzenie z okładki zaczyna ożywać, powietrze wokół wypełnia się zapachem ziół… I oto są, one, boginie! Ożywają nie tylko w wyobraźni, ale i wokół czytelnika. Siadają przy nim, delikatnie dotykają ramienia, włosów, proponują, że poleją wosk…

Boginie z Zitkovey to zupełnie inna historia o szeptuchach niż te, które znamy. Przypomina wręcz śledztwo i mocno ociera się o rzeczywistość. Oprócz opisów ziół i czerwonych wstążek, otrzymamy także wycinki z przeszłości. Świetny kawał dobrej czeskiej literatury, który zdecydowanie jest godny uwagi każdego, kogo fascynują szeptuchy.


Z wykształcenia filolożka, literaturoznawczyni, z zawodu specjalistka ds. promocji książek, z serca twórczyni SlavicBook.pl – pierwszego miejsca w polskim Internecie całkowicie poświęconego książkom z motywami słowiańskich wierzeń. Autorka „Czerwonej baśni” – historii o Babie Jadze i lesie, do którego lepiej nie wchodzić, oraz komiksu „Słowiańskie mity i opowieści”. Podejrzana o bycie miejską zmorą. Nigdy nie odmawia kawy i kromki chleba z masłem.

2 komentarze

Dodaj komentarz